Władze wywierają presję na Tatarów krymskich

Rozmowa Danyło Mokryka z Refatem Czubarowem (ZAXID.NET | 12.02.2014)

Niezależnie od wszelkich deklaracji w stylu „Wschód i Zachód – razem”, zwolennikom integracji europejskiej w ogóle, a Euromajdanu w szczególności, Krym wydaje się być straconym terytorium. Jednak 24 listopada w Symferopolu rozpoczął się tamtejszy Euromajdan, na który przyszło kilkaset osób. Od tego czasu aktywiści protestu, choć stanowią mniejszość, wciąż o sobie przypominają.

Od samego początku protestów na Ukrainie swoje poparcie dla Euromajdanu wyrażają również Tatarzy krymscy. To wsparcie o trwałym charakterze. W styczniu Achtem Czyjhoz, wiceprzewodniczący Medżlisu Tatarów krymskich, poinformował, że setki osób spośród tej grupy etnicznej w zorganizowany sposób wyjeżdżają do Kijowa. Brali oni również aktywny udział w akcjach protestacyjnych na Krymie.

Jednak Tatarzy krymscy mają też własne, szczególne żądania. Na początku lutego inny wiceprzewodniczący Medżlisu – Nariman Dżelał, oświadczył, że w 70. rocznicę ludobójstwa narodu krymsko-tatarskiego Tatarzy mogą zorganizować przemarsz z Krymu do Kijowa, wzywając władze do dostrzeżenia ciężkiego losu Tatarów krymskich i zapewnienia im właściwego statusu prawnego.

Dlatego ZAXID.NET zwrócił się do przewodniczącego Medżlisu Refata Czubarowa, aby zapytać o jego ocenę sytuacji na Krymie i uzyskać informacje z pierwszej ręki na temat stanowiska Tatarów krymskich. Przywódca Tatarów opowiedział zarówno o ucisku, którego ze względu na swoje opozycyjne stanowisko doświadczają Tatarzy krymscy ze strony władz, jak i o formach protestu, które uznają za właściwe.

Podkreślamy, że podobnie jak wcześniejszy wywiad dla naszej strony, ta rozmowa była prowadzona przez Refata Czubarowa w całości w języku ukraińskim.

Ostatnio Nariman Dżelał, wiceprzewodniczący Medżlisu, mówił o możliwości zorganizowania marszu z Krymu do Kijowa. Czy są takie plany?

Pomysł pieszego marszu do Kijowa w przeddzień 18 maja jest jedną z omawianych inicjatyw. Jednak nie podjęto jeszcze decyzji. Inicjatywa ma swoich przeciwników, ponieważ wymaga czasu i są wątpliwości co do jej skuteczności. Niektórzy z naszych mówią: patrzcie, teraz w Kijowie wychodzą na ulice setki tysięcy, prawie miliony ludzi, ale władze zupełnie ich nie słuchają. 

Proponowane jest szukanie skuteczniejszych metod na Krymie. Ale ten pomysł też jest rozpatrywany.

Jakie metody mogą być skuteczniejsze?

Nie chciałbym tak wcześnie o tym mówić. Problem polega na tym, że w ciągu ostatnich 22 lat nie nastąpiły żadne fundamentalne zmiany w statusie prawnym Tatarów oraz w ich prawach, zwłaszcza zbiorowych. Staramy się za pomocą różnych działań zwrócić na to uwagę nie tylko ukraińskich władz, ponieważ wszyscy wiemy, jakie są te obecne, ale też społeczności międzynarodowej. Z tego założenia będziemy wychodzić. Będą to masowe akcje, oczywiście mające charakter pokojowy, ponieważ odcięcie się od przemocy stanowi podstawę naszej walki.

 

Jakie nastroje panują wśród Tatarów krymskich w związku z wydarzeniami w kraju?

Nie sądzę, by różniły się one bardzo od nastrojów większości społeczeństwa ukraińskiego. Chcemy, żeby kryzys skończył się jak najszybciej, ale nie chcemy, by finałem był powrót do dyktatury.

Nie chcemy takiej władzy jak teraz. Wiemy, że trzeba ją zmienić, ale w sposób realistyczny. Uważamy, że powinno nastąpić rozwiązanie parlamentu oraz zmiana ordynacji wyborczej, aby wykluczyć jakąkolwiek możliwość fałszerstw. Drugi etap to utworzenie w porozumieniu z opozycją rządu technicznego, co przy obecnym parlamencie jest problematyczne. A potem już wybory prezydenta.

Nie wspominam nawet o Konstytucji, bo o tym mówią wszyscy. Trzeba wrócić do Konstytucji z 2004 roku.

Są poważne wątpliwości, czy odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie, dlatego te zmiany mają pozwolić przygotować się do wyborów prezydenckich w 2015 roku.

Mówił Pan, że ewentualne akcje protestu Tatarów krymskich będą miały wyłącznie pokojowy charakter. Jednak czy nie ma wśród nich również takich osób, które nawołują do bardziej radykalnych działań – jak to robią na przykład ludzie w Kijowie?

Nie, nie ma osób, które nawoływałyby do rozwiązań siłowych. Pomimo różnego stosunku do władz ukraińskich i wydarzeń, które mają miejsce w ukraińskiej polityce, Tatarzy krymscy odróżniają jednak ukraiński rząd od państwa. Rozumiemy, że możemy liczyć na przywrócenie swoich praw, jeśli Ukraina utrzyma integralność terytorialną, jeśli będą tu zachodzić procesy demokratyczne. Dlatego nigdy nie będziemy prowadzić działań wymierzonych przeciwko Ukrainie jako państwu. Natomiast przeciwko władzy – tak.

 

Czy Tatarzy krymscy wspierający Euromajdan nie odczuwają dziś presji ze strony przedstawicieli władzy?

Są takie przypadki. Razem z moimi zastępcami w Medżlisie  spotkaliśmy się wczoraj z przewodniczącym Rady Ministrów Krymu Anatolijem Mohylowem. Omówiliśmy niektóre kwestie, które powinny być rozwiązane tutaj, na Krymie. Spotkałem się również z amerykańskimi dyplomatami, pracownikami ambasady USA, i przedstawiłem im przykłady tego, jak nasi ludzie spotykają się z presją ze strony władzy za publiczne wyrażanie swoich poglądów politycznych, poparcia dla Euromajdanu w Symferopolu lub poparcia dla Medżlisu.  

Takie naciski są wywierane na biznes oraz na urzędników pracujących w administracji publicznej. Szczególna presja dotyka szefów rad wiejskich, Tatarów krymskich – nie jest ich zbyt wielu na Krymie, około dwudziestu – którzy nie chcieli wstąpić do Partii Regionów. Spotykają ich ograniczenia w zakresie różnych subwencji, finansowania projektów społecznych itd. Taka polityka ma na celu sprowokowanie niezadowolenia wyborców z takiej niezależności szefów tych rad.

Podobno krymska telewizja zorganizowała coś w rodzaju „tablicy hańby” dla ludzi, którzy wspierają Euromajdan. Podobno wśród nich są też Tatarzy krymscy. Dochodzi również do nacisków ze strony mediów?

Generalnie krymska telewizja państwowa to fikcja. Jest jednym z instrumentów partyjnej propagandy Partii Regionów.

Oprócz tego, w Symferopolu na elektronicznych billboardach rzeczywiście wyświetlano filmiki podsycające nienawiść międzyetniczną: „Zobaczcie – to są banderowcy, a my jesteśmy obrońcami”. Pokazywano w nich twarze i nazwiska działaczy krymskiego Euromajdanu. Szczerze mówiąc, nie widziałem wśród nich Tatarów krymskich, ale to nie ma znaczenia, bo to nasi bracia. Myślę, że celowo nie umieszczono tam Tatarów, bo obawiano się, że billboardy zniszczą całkowicie.

Najbardziej szokujące jest to, że wczoraj i przedwczoraj w miejskich trolejbusach zaczęli znów wyświetlać te materiały. Powstał skandal. Sądzę, że to potrwa. 19 lutego na posiedzeniu Rady Najwyższej Krymu i ja, i moi koledzy poruszymy ten temat. Przecież te partyjne filmiki są nagrywane za pieniądze z budżetu państwa.


Tłum. z języka ukraińskiego: Olga Popowycz

Red. Aleksandra Nizioł

Tekst oryginalny: http://zaxid.net/home/showSingleNews.do?refat_chubarov_vlada_tisne_na_opozitsiynih_krimskih_tatar&objectId=1302421