Zemsta na Tatarach krymskich

Jacek Świąder (Gazeta Wyborcza | 26.05.2014)
„Nie mieli zostać zabici. Przeznaczona im była podróż w bydlęcych wagonach wypełnionych ludźmi, długa agonia, jak w ruchomych komorach gazowych. Podróż trwała trzy-cztery tygodnie i prowadziła przez rozżarzone od gorąca stepy Kazachstanu” – wspominał jeden z organizatorów deportacji Tatarów krymskich sprzed 70 lat.

Deportacja całego narodu trwała zaledwie trzy dni. 20 maja 1944 r. Ławrientij Beria, szef NKWD, wysłał triumfalny telegram do Stalina: Dziś operacja deportacji Tatarów krymskich została zakończona. Wywieziono i przetransportowano w eszelonach 180 tys. 14 [osób]. Eszelony wysłano do nowych miejsc osiedlenia w Republice Uzbeckiej. W czasie operacji przejęto następujące uzbrojenie: min – 49, karabinów maszynowych – 622, pistoletów maszynowych – 724, karabinów – 9 tys. 888, amunicji – 326 tys. 887 sztuk. Nie było żadnych incydentów w czasie całej operacji.

W taki oto sposób Tatarzy, których przodkowie, mongolscy wojownicy Złotej Ordy, osiedlili się na Krymie w XIII w. (od 1428 r. istniało tam ich państwo – Chanat Krymski), mieli zniknąć z półwyspu na zawsze.

Tatarski Krym

Tatarzy znają stepy tak, jak sternicy znają obsługiwane przez się porty – pisał Wilhelm Beauplan, francuski kartograf i inżynier w służbie polskiego króla Władysława IV, który w 1651 r. opublikował w Paryżu opis Ukrainy. Chan krymski był formalnie lennikiem sułtana, a Tatarzy przez wiele stuleci wzbudzali przerażenie i w Rzeczypospolitej, i w państwie moskiewskim. Dopiero na początku XVIII w. car Piotr Wielki przestał płacić okupy za mieszkańców swego państwa pojmanych w niewolę przez Tatarów, a w 1783 r. Krym stał się ostatecznie częścią Rosji.

Wielu Rosjan nie zapomniało jednak Tatarom trwających przez stulecia najazdów, podczas których zapuszczali się oni nawet pod Moskwę (samo miasto raz spalili – w 1570 r.). Tatarzy wielokrotnie stawali się obiektem rosyjskich represji – m.in. po wojnie krymskiej (1853-56) dziesiątki tysięcy musiały emigrować do Turcji.

Chociaż w latach 20. ubiegłego wieku rząd ZSRR stworzył autonomiczną republikę Tatarów krymskich i przyznał im szeroką autonomię kulturalną, dobre czasy skończyły się szybko. Elity tatarskie praktycznie w całości padły ofiarą stalinowskich czystek w latach 30. W 1938 r. Tatarzy stanowili tylko 19,36 proc. ludności Krymu, a cały naród według sowieckiego spisu ludności liczył 218 tys. 179 osób.

Wojenne lata

Historyk Alan W. Fisher, autor wydanej w latach 80. historii Tatarów krymskich, pisze o trzech wzajemnie się wykluczających narracjach dotyczących postawy Tatarów w czasie wojny. Oficjalna historiografia ZSRR twierdziła konsekwentnie, że Tatarzy zdradzili i powszechnie kolaborowali z Niemcami i Rumunami od 1941 do 1944 r.: współpracowali z władzami okupacyjnymi, a także zwalczali radziecką partyzantkę i wstępowali masowo do tworzonych przez Niemców batalionów samoobrony. Aż do lat 80. w tę wersję wydarzeń wierzono powszechnie nie tylko w ZSRR, ale także na Zachodzie.

Zupełnie inaczej postrzegali Tatarów z Krymu sami Niemcy. Dla okupantów nie byli oni współpracownikami, ale podludźmi, jak zresztą większość mieszkańców ZSRR. Duża część dokumentów niemieckich mówi o planach wysiedlenia Tatarów z Krymu w celu zrobienia miejsca dla Niemców. Co więcej, w oczach hitlerowców inne narodowości Związku Radzieckiego miały opinię bardziej chętnych do współpracy niż Tatarzy krymscy.

Jeszcze inaczej przedstawiają przeszłość sami Tatarzy. Przede wszystkim podkreślają, że w wyniku masowych czystek w latach 30., kiedy to sowiecka bezpieka wymordowała właściwie w komplecie polityczne i kulturalne elity narodu tatarskiego, w momencie wkroczenia Niemców na Krym Tatarzy nie mieli przywódców. Okupacja niemiecka była brutalna, ludność cały czas głodowała, a represje stosowali zarówno Niemcy, jak i sowieccy partyzanci. Dlatego odwet Stalina i Berii, który nastąpił zaraz po wyparciu Niemców z Krymu w maju 1944 r., jest w ich pojęciu całkowicie niezrozumiały.

Plan ministra Rosenberga

Niemcy zaczęli tworzyć plany dotyczące przyszłości ogromnych obszarów ZSRR jeszcze przed napaścią na ten kraj w czerwcu 1941 r. Alfred Rosenberg, którego kilka miesięcy po inwazji Hitler mianował ministrem ds. okupowanych terytoriów wschodnich, podpisał się pod memorandum proponującym podział okupowanych terenów ZSRR na siedem regionów, a jednym z nich miały się stać Ukraina i Krym. Potem Rosenberg wyjaśnił, że Krym zostałby prowincją niemiecką, Taurydą (to stara grecka nazwa półwyspu) bezpośrednio rządzoną przez Niemcy.

Planiści Trzeciej Rzeszy nie dopuszczali myśli, że na Krymie będzie miejsce dla Tatarów. W memorandum Rosenberga „Mongołowie, Tatarzy i Kirgizi” byli synonimami podludzi. Zgodnie z nazistowską doktryną rasową, której Rosenberg był współtwórcą, „czystość rasową” Rosji zniszczyło mieszanie się Aryjczyków z ludami azjatyckimi.

Na konferencji dotyczącej przyszłości podbitych terytoriów 16 lipca 1941 r. głos w sprawie przyszłości Krymu zabrał Hitler i oświadczył, że półwysep ma się stać „czysto niemiecką kolonią, z której wszyscy obcy zostaną deportowani albo ewakuowani”. W nowomowie Trzeciej Rzeszy oznaczało to zagładę. Hitler określił Krym jako niemiecki Gibraltar na Morzu Czarnym. W 1942 r. miało się zacząć przekształcanie Krymu w niemiecki Gotenland – ta nazwa wzięła się od Gotów, jednego z plemion germańskich, które obaliły zachodnie cesarstwo rzymskie. Goci przed wiekami zapewne osiedlali się na terytorium dzisiejszej Ukrainy. Symferopol został przemianowany na Gotenberg, a Sewastopol, zdobyty przez Niemców w lipcu 1942 r. po wielomiesięcznym i krwawym oblężeniu, na Theodorichhafen (Teodoryk był jednym z najsławniejszych królów Gotów). Na półwyspie mieli zostać osiedleni Niemcy z Rumunii i Tyrolu Południowego. Hitler miał wtedy powiedzieć: „Myślę, że to świetny pomysł… Myślę też, że Krym będzie pod względem klimatycznym i geograficznym idealny dla Tyrolczyków”.

Niemcy powstrzymali się jednak przed natychmiastowym wymordowaniem Tatarów. Priorytetem pozostawała zagłada Żydów, a poza tym liczyli na wciągnięcie do wojny po swej stronie neutralnej Turcji, która czuła się historycznie związana z Tatarami.

Pod niemiecką okupacją

W większości miast na Krymie armię niemiecką witano jak wyzwoliciela – kwiatami i owacjami. Nie było to zaskakujące – uważa Alan W. Fisher i przypomina o okrutnych represjach, jakie spotkały Tatarów pod koniec lat 30., albo o enkawudzistach, którzy uciekając przed Niemcami w listopadzie 1941 r., rozstrzelali wszystkich więźniów trzymanych w Symferopolu.

Na półwysep powrócili polityczni wygnańcy: Cafer Seidahmet, Edige Kirimal i Mustecip Ülüksal, który w Rumunii przez ostatnie dziesięć lat wydawał emigracyjne pismo Tatarów „Emel”. W listopadzie 1941 r. emigranci dotarli do Berlina i zostali tam nieoficjalnymi reprezentantami rodaków. Prosili m.in. o specjalne traktowanie jeńców tatarskich, którzy dostali się do niemieckiej niewoli jako żołnierze Armii Czerwonej. Ponieważ przed wycofaniem się z Krymu Sowieci niszczyli linie telefoniczne, fabryki, a nawet wodociągi, Tatarzy mogli uwierzyć Kirimalowi, kiedy pisał w czasie wojny: Rządy terroru w czasie odwrotu dostarczyły dowodów [Tatarom], że w razie powrotu bolszewików na Krym jego ludność ponownie zostanie poddana represjom.

Większym pragmatyzmem od niemieckiej administracji wykazał się niemiecki feldmarszałek Erich von Manstein, zdobywca Krymu. Dbając o spokój na tyłach, zachęcał Tatarów do tworzenia batalionów samoobrony mających służyć do walki z partyzantami oraz tłumienia zamieszek. Według źródeł niemieckich i tatarskich wstąpiło do nich od 15 do 20 tys. Tatarów i naturalnie nie byli oni jedyną nacją w ZSRR, którą Niemcy w ten sposób zachęcali do kolaboracji. Tatarzy nadwołżańscy dostarczyli 35-40 tys. ochotników, rozmaite narody kaukaskie – ponad 100 tys., a Kałmucy – ok. 5 tys. Stalin represjonował za to Kałmuków i Tatarów z Krymu, natomiast Tatarów nadwołżańskich ominęły prześladowania grupowe.

Niemcy zezwolili Tatarom na zorganizowanie komitetów muzułmańskich w miastach, chociaż nie miały one żadnej rzeczywistej władzy. Oficjalne radio krymskie zaczęło nadawać jeden program po tatarsku – pół godziny modlitwy co piątek. Okupanci zgodzili się też na otwarcie teatru narodowego w Symferopolu oraz na wydawanie gazety „Azat Kirim”. Organizowano także uniwersytet tatarski w Symferopolu, a pod koniec 1943 r. – kiedy do Krymu zbliżała się Armia Czerwona – Niemcy powołali oficjalnie nowego muftiego, duchowego przywódcę wspólnoty muzułmańskiej.

Odwet wstępny

W kwietniu 1944 r. Armia Czerwona wkroczyła na Krym i chociaż Hitler nakazał zamianę półwyspu w twierdzę, Niemcy bronili się zaledwie dwa tygodnie, ewakuując resztki swej 17. Armii przez Morze Czarne do Rumunii. Represje wobec Tatarów zaczęły się natychmiast. Każdy Tatar, który został oskarżony o kolaborację przez co najmniej dwóch świadków, był wieszany lub rozstrzeliwany bez sądu na miejscu. Drzewa i słupy telefoniczne w Symferopolu były obwieszone ciałami, a podążające za frontem oddziały NKWD masakrowały całe wioski.

Jeden ze świadków wspominał: Kiedy armia sowiecka weszła na Krym, jej dowódca wydał rozkaz, na mocy którego cała populacja Tatarów została przekazana do dyspozycji NKWD. Żołnierze gwałcili kobiety i dzieci. Bezbronni ludzie byli okradani i wieszani. Przez dwa tygodnie Tatarzy byli torturowani, atakowani i zabijani.

Nie wszystkie okrucieństwa były efektem rozkazów płynących z góry. Według wielu świadectw żołnierze Armii Czerwonej powszechnie posądzali Tatarów o masową kolaborację. Być może – jak zastanawia się Alan W. Fisher – jakąś rolę odgrywała tu także ugruntowana historycznie niechęć Wielkorusów do Tatarów. Brytyjski dziennikarz rosyjskiego pochodzenia Alexander Werth zanotował taką opinię jednego ze swoich rosyjskich znajomych w oblężonym przez Niemców Leningradzie: „Przed wojną Tatarzy dobrze żyli z turystów, a teraz nas zdradzili”.

Ostateczną karę całemu narodowi wymierzyło stalinowskie Politbiuro, a decyzja o deportacji zapadła tuż po zajęciu półwyspu przez Armię Czerwoną. Oficjalnym powodem była kolaboracja Tatarów z Niemcami.

Kat Stalina i Berii

Wykonawcą woli Stalina i Berii został Iwan Sierow, w NKWD człowiek do zadań specjalnych, o złowrogiej i niezwykłej karierze. Na początku lat 30. jako młody oficer artylerii został przeniesiony do wywiadu wojskowego GRU. Tam zasłużył się podczas wywołanego przez Stalina głodu na Ukrainie oraz podczas wielkiej czystki z końca lat 30. Później zajmował się m.in. przesiedleniami ludności z terenów zajętych przez ZSRR w latach 1939-40, czyli ze wschodniej Polski anektowanej przez ZSRR po 17 września 1939 r. i z państw bałtyckich.

W czasie wojny z Trzecią Rzeszą dowodził oddziałami NKWD na zapleczu frontu, m.in. kierując wywozem fabryk ze Stalingradu za Ural w 1942 r. W 1944 r. to jemu zlecono nadzorowanie deportacji narodów z Kaukazu i Krymu. Później Sierow odegrał ważną rolę w zwalczaniu polskiej opozycji wobec komunistów – m.in. osobiście aresztował 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego w marcu 1945 r. W latach 50. był szefem KGB, potem wywiadu wojskowego GRU.

Był świetnym organizatorem i bezwzględnym czekistą.

Odwet ostateczny

Enkawudzista Grigorij Burlicki, jeden z organizatorów deportacji, który w 1952 r. uciekł do zachodnich Niemiec, wspominał po latach, że wielu ludziom pozostawiono tylko kilka minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy:

Nie mieli zostać zabici. Przeznaczona im była podróż w bydlęcych wagonach wypełnionych ludźmi, długa agonia, jak w ruchomych komorach gazowych. Podróż trwała trzy-cztery tygodnie i prowadziła przez rozżarzone od gorąca stepy Kazachstanu. Zabrali czerwonych partyzantów z Krymu, bojowników podziemia bolszewickiego, aktywistów partii. Także inwalidów i starców. Pozostali mężczyźni walczyli z faszystami na froncie, ale na koniec wojny czekała ich deportacja. W międzyczasie załadowano ich kobiety i dzieci do wagonów. Śmierć kosiła starych, młodych i słabych. Umierali z pragnienia i dusili się. Podczas długich etapów ciała rozkładały się w zaduchu wagonów. W czasie krótkich postojów, kiedy wydawano jedzenie i wodę, ludziom nie pozwalano grzebać zmarłych. Musieli zostawiać ciała obok torów.

Nawet radzieccy komisarze Achmetow i Isajew, dowódcy Piątej Brygady Partyzanckiej, którzy jeszcze w kwietniu pomagali Armii Czerwonej zdobywać Krym, zostali pozbawieni funkcji i deportowani razem z resztą. Deportowano także dowódców wojskowych, dygnitarzy partyjnych oraz ponad 50 pisarzy i dziennikarzy – komunistów.

Co się stało w Czukurdii?

W powieści napisanej w latach 80. na emigracji tatarski pisarz Cengiz Dadci umieścił scenę, w której młody partyzant wraca do swojej wioski tuż po deportacji i odkrywa, że została w niej tylko jedna osoba, jego dawny przyjaciel Alim.

– Powiedz mi, Alim, co się stało w Czukurdii?

Alim patrzył na niego w milczeniu jak niemowa.

– Kto został w Czukurdii, Alim?

Alim wzruszył ramionami.

– Nikt.

Alim wbił wzrok w ziemię i zaczął mówić zbolałym głosem:

– Dwa dni temu Rosjanie przyszli do wioski. Powiesili Dziadka Dżawita i Kajtaza na drzewie obok meczetu. Rozstrzelali piętnaście osób, w tym Hasana Aghę. Ustawili ich pod ścianą meczetu. Zabili też innych, ale tego nie widziałem. Potem zebrali ludzi na głównym placu wioski. Stałem obok Bilala Aghi. Szepnął mi do ucha: „Uciekaj, Alim. Uciekaj w góry. Poszukaj Selima i powiedz mu, co widziałeś. Powiedz, żeby został w górach. Ty też tam zostań, nie wracaj do wioski. To już nie jest nasza wioska”.

Paragraf 58-1a

30 czerwca 1945 r. Krymska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka została oficjalnie zlikwidowana. W uzasadnieniu Rada Najwyższa powoływała się na artykuł 58-1a kodeksu karnego, dotyczący kar za zdradę, szpiegostwo i zdradę tajemnic państwowych. Sowieckie prawo przewidywało za to rozstrzelanie i konfiskatę całego majątku, ewentualnie – jeżeli istniały okoliczności łagodzące – dziesięć lat więzienia i konfiskatę całego majątku.

Największa grupa Tatarów została osiedlona w okolicach Taszkientu w Uzbekistanie. Wyładowywano ich z wagonów na środku pustyni, w miejscach bez dostępu do wody, bez możliwości schronienia się, wyczerpanych długą wędrówką. Według nieoficjalnych szacunków z lat 60. deportacja kosztowała życie blisko jedną trzecią narodu. Zdaniem bezpieki 1 stycznia 1953 r. w Uzbekistanie mieszkało 128 tys. Tatarów (w całym ZSRR – 169 tys.).

Jeszcze gorszy los spotkał Tatarów służących w oddziałach samoobrony, których część ewakuowała się z Krymu razem z Niemcami. Służyli do końca wojny we Wschodniotureckim Związku Bojowym Waffen-SS i po kapitulacji Trzeciej Rzeszy zostali wydani ZSRR przez aliantów. Część rozstrzelano niemal natychmiast, resztę deportowano za Ural do łagrów, gdzie słuch po nich zaginął.

Od Chruszczowa do Gorbaczowa

Kiedy na XX zjeździe KPZR w 1956 r. Nikita Chruszczow wygłaszał swój tajny referat poświęcony zbrodniom Stalina, wspomniał, że zarzuty kolaboracji stawiane przez poprzednika niektórym narodom ZSRR były niesłuszne. Ale nie wymienił wśród nich Tatarów krymskich. W 1967 r. w związku z ruchem kształtującym się wśród osiedlonych wokół Taszkientu Tatarów rząd ZSRR wydał dekret, w którym częściowo ich rehabilitował, uwalniając od zarzutów „wysuniętych bezpodstawnie wobec całej tatarskiej ludności Krymu”. Ten dekret został jednak opublikowany tylko w rejonach Azji Środkowej zamieszkanych przez przesiedlonych Tatarów.

W latach 60. władze konsekwentnie usuwały z Krymu ślady obecności Tatarów i ich kultury – niszczono zabytki i cmentarze, zmieniano nazwy miejscowości. Do śmierci Stalina w marcu 1953 r. Tatarzy znajdowali się pod nieustannym nadzorem służb bezpieczeństwa, a kiedy to się wreszcie skończyło, zaczęli pisać do władz ZSRR petycje, domagając się sprawiedliwości. W odpowiedzi w 1961 r. w Taszkiencie dwóch Tatarów skazano za „antyradziecką propagandę”; w drugim procesie, w 1962 r., kolejnych dwóch aktywistów otrzymało wyroki trzech i czterech lat więzienia. W latach 60. i 70. pisali następne petycje, a jedną z nich podpisało 120 tys. osób, czyli właściwie wszyscy dorośli Tatarzy. Miały też miejsce kolejne procesy dotyczące spraw z czasów wojny i zapadały wyroki. Dopiero w latach 80., kiedy Michaił Gorbaczow zaczął w ZSRR pierestrojkę, Tatarzy z Krymu odzyskali możliwość powrotu do ojczyzny.

Korzystałem m.in. z książek: Alan W. Fisher, The Crimean Tatars, Stanford 1987; Paul R. Gregory, Terror by Quota: State Security from Lenin to Stalin, New Haven-London 2009; J. Otto Pohl, Ethnic Cleansing in the USSR, 1937-1949, Westport-London 1999


Cały tekst można przeczytać tutaj.

 Emisja filmu Chajtarma (Powrót) w reż. Achtema Sejtablajeva będzie miała miejsce 3 czerwca w TVP SA program 1, o godz. 21.25.