23 lutego 2014 roku o godz. 11.00 pod Kolumną Zygmunta na Placu Zamkowym w Warszawie rozpoczęła się manifestacja solidarności polsko-ukraińskiej.
„Do niedawna gdy wołaliśmy Слава Україні! Героям Слава!” mieliśmy na myśli bohaterów – Ukraińców. Od Majdanu znaczenie tych słów zmieniło się. Wołając Героям Слава! mamy również w pamięci poległych na Majdanie Białorusinów, Ormian a także obecnych z nami na Majdanie i udzielających nam pomocy Polaków”
Natali Panchenko, Przewodnicząca komitetu obywatelskiego EuroMajdan na manifestacji w Warszawie 23 II 2014
Polska – Ukraina – wspólna rodzina. Marsz solidarności w Warszawie
Około 3 tys. osób przyszło na marsz zorganizowany przez Ukraińców mieszkających w Warszawie. Była to najliczniejsza manifestacja poparcia dla Majdanu, która odbyła się w stolicy od rozpoczęcia w grudniu ubiegłego roku demonstracji w Kijowie.
Wśród zebranych pod kolumną Zygmunta przeważali Ukraińcy, ale nie brakowało też Polaków i Białorusinów. Nad głowami zgromadzonego tłumu powiewały niebiesko-żółte flagi.
Wśród najczęściej skandowanych haseł słychać było: „Polska–Ukraina – wspólna rodzina” oraz „Kijów-Warszawa – wspólna sprawa”. W przemówieniach przeważały podziękowania dla Polaków za wsparcie, którego polskie społeczeństwo udziela Ukraińcom.
– Polacy, gdy usłyszycie słowa: „Sława Ukrajini! Herojam Sława!”, czyli „Sława Ukrainie! Bohaterom sława!”, wiedzcie, że kierowane są one także do was – powiedziała wczoraj pod kolumną Zygmunta Natalia Panczenko, działaczka społeczna i współzałożycielka Centrum Ukraińskiej Kultury, jednego ze współorganizatorów manifestacji. Przypomniała, że to właśnie Polacy najbardziej zdecydowanie wsparli Majdan, nie tylko słowami i pomocą materialną. – W tych ostatnich dniach znaleźli się Polacy, którzy w Kijowie ryzykowali życiem i zdrowiem, aby pomagać Ukraińcom w budowie wolnego i demokratycznego państwa. Wszystkim serdecznie dziękujemy. Niech żyje Polska – zawołała, a zgromadzony na pl. Zamkowym tłum odpowiedział jej tymi samymi słowami.
Irena Swiderska, Ukrainka pracująca w Warszawie, powiedziała, że Ukraińcy tak jak Polscy chcą się czuć wolni w swoim własnym kraju. – Jesteśmy wdzięczni Polakom, że nas rozumieją. To wspaniałe, że na marsz solidarności z Ukrainą, z Majdanem, przyszło tylu zwykłych warszawiaków. Mało który naród nas tak popiera.
– Nie wolno być obojętnym, gdy u sąsiada dzieje się coś złego. Trzeba sobie pomagać. Nie potrafię inaczej, więc przyszedłem na ten marsz – tłumaczył swoją obecność na marszu pan Jan, emeryt z Mokotowa.
Punktualnie o godz. 14 marsz liczący około 3 tys. uczestników wyruszył Traktem Królewskim pod ambasadę Ukrainy w al. Szucha. Po drodze jego uczestnicy byli pozdrawiani przez przechodniów, a niektórzy dołączali się do maszerujących.
Pod siedzibą MSZ mieszczącą się w pobliżu ukraińskiej ambasady maszerujący skandowali: „Dziękujemy, dziękujemy!”. W ten sposób chcieli wyrazić wdzięczność ministrowi Radosławowi Sikorskiemu za jego zaangażowanie w podpisanie piątkowego porozumienia kończącego walki na ulicach Kijowa.
Pod ambasadą odczytano wezwanie do ambasadora Markijana Malskiego z żądaniem jego natychmiastowego ustąpienia ze stanowiska. Ukraińcy w Polsce mają mu za złe, że Majdan poparł dopiero po odwołaniu prezydenta Wiktora Janukowycza. Na koniec zgromadzeni uczcili minutą ciszy około setki zabitych przez milicję i Berkut oraz odśpiewali hymn Ukrainy.
W niedzielę w katedrze św. Jana została też odprawiona msza w intencji Ukrainy. Po jej zakończeniu prezydent Bronisław Komorowski podziękował wszystkim Polakom za wyrazy solidarności z narodem ukraińskim.
Cały tekst można przeczytać tutaj.