Putin spuszcza z tonu

Mirosław Czech (Gazeta Wyborcza | 05.03.2014)
Jedno zdanie może niekiedy oddać istotę wydarzeń i zmienić ich bieg, gdy zmierzają w fatalnym kierunku. Wypowiedziała je kanclerz Merkel, relacjonując prezydentowi Obamie rozmowę z Putinem: „Obawiam się, że ten człowiek stracił kontakt z rzeczywistością i żyje w innym świecie”. Tak oto rozstrzygnęła spór: czy prezydent Rosji działa jak strateg, przewidując kilka ruchów naprzód, czy postradał zmysły?

Wariant pierwszy zakładał, że celem agresji na Ukrainę było zajęcie Krymu. Wzniecanie buntów na wschodzie kraju i groźba „roztoczenia opieki” nad rosyjskojęzycznymi mieszkańcami służyły tylko za straszak. Chodziło o to, by wytargować od Kijowa i Zachodu zgodę na aneksję Krymu, a potem wykazać, że rozchwiana Ukraina nie nadaje się do zbliżenia z UE i wspólnotą euroatlantycką.

Jednak Merkel obwieściła, że Putinem kieruje strach. Rozmawiała z nim podniesionym tonem i o wiele krócej niż Obama, któremu zajęło to w niedzielę półtorej godziny. Pani kanclerz przekłuła balon i nadała tempo wypadkom. Na Krym lecą dwie misje obserwacyjne.

Gdy w poniedziałek rano słowa Merkel były już znane, Rosja poprosiła o zwołanie na wieczór Rady Bezpieczeństwa ONZ; istniała obawa, że ogłosi pretekst do wtargnięcia na Ukrainę. Ale ambasador Rosji pokazał tylko list Janukowycza do Putina z prośbą, by za pomocą wojska zaprowadził porządek na Ukrainie, oraz straszył „banderowcami”. W odpowiedzi usłyszał, że najeżdżając na Ukrainę, Rosja gwałci prawo międzynarodowe i swoje zobowiązania.

Wczoraj Putin strzelił z kapiszona. Powtórzył, że prośba obalonego poprzez „zbrojny przewrót” Janukowycza pozostaje w mocy. I że Rosja wciąż rezerwuje sobie prawo użycia armii przeciwko Ukrainie, choć teraz z tego prawa nie skorzysta.

Na tezę Kremla, że Ukrainę opanowali „banderowcy”, „naziści” i „antysemici”, odpowiedź nadeszła z Dniepropetrowska na wschodzie kraju. Nowy gubernator Ihor Kołomojski, oligarcha i, co w tym kontekście ważne, przewodniczący Rady Żydów Europejskich, powiedział swoim urzędnikom: – Rosjanie i Ukraińcy mieliby strzelać do siebie? Nieprawdopodobne. My mieliśmy wielkiego schizofrenika, a tam jest mały schizofrenik. Stracił kontakt z rzeczywistością, postradał zmysły. Jego mesjanizm, chęć odbudowania imperium rosyjskiego w granicach z 1913 r. czy Związku Sowieckiego w granicach z 1991 r. mogą doprowadzić świat do katastrofy.

Putin nazwał wczoraj Kołomojskiego awanturnikiem, który okradł rosyjskiego oligarchę Abramowicza. Widać Kołomojski uderzył celnie, skoro imperator replikuje „awanturnikowi”.

Po niedzielnej rozmowie również Obama zaniepokoił się stanem Putina. Zawiesił współpracę wojskową oraz gospodarczą z Rosją i wezwał ją, by natychmiast wycofała żołnierzy do koszar. Ameryka szykuje sankcje, a Ukrainie oferuje pomoc finansową i wywiadowczą oraz wsparcie dla ochrony obiektów strategicznych, zwłaszcza 17 reaktorów jądrowych.

Amerykanie i Zachód nie mogą odstąpić od żądania, by wojska rosyjskie opuściły Krym i by przywrócono suwerenność Ukrainy nad półwyspem. Po pierwsze, zgoda na takie pogwałcenie prawa międzynarodowego równałaby się przyzwoleniu na agresję np. przeciwko państwom nadbałtyckim. Po drugie, oznaczałaby destabilizacją na Bliskim Wschodzie.

W 1994 r. Ukraina pozbyła się broni jądrowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i integralności terytorialnej. A dzisiaj trwają negocjacje z Iranem, który miałby zrezygnować z budowy broni jądrowej również w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony mocarstw. Jeśli Kijów nie odzyska suwerenności nad Krymem, Teheran uzna, że grają z nim w durnia.

Przypomniała o tym Julia Tymoszenko, wydając oświadczenie, że Putin wypowiedział wojnę nie tylko Ukrainie, ale także USA i Wielkiej Brytanii jako gwarantom jej suwerenności i integralności terytorialnej.

Ukraińcy są dumni z postawy swoich żołnierzy i funkcjonariuszy służb specjalnych na Krymie. Oprócz jednodniowego dowódcy floty, który przeszedł na stronę samozwańczego rządu autonomii, żaden oficer ani żołnierz nie zdradził. Wczoraj bohaterami stali się żołnierze z lotniska w Balbeku, gdy w zwartym szyku i pod flagą Ukrainy ruszyli bez broni na komandosów rosyjskich. Mimo że ci ostatni strzelali w powietrze, Ukraińcy się nie ulękli.

Władze w Kijowie z wolna odzyskują inicjatywę w sprawie Krymu. Rada Najwyższa przypomniała Putinowi, że zgodnie z konstytucją jedynie parlament ma prawo wystąpić do innego państwa o pomoc wojskową, a więc Janukowycz takiego prawa nie miał. I że obalonego prezydenta zbiega Rosja powinna wydać ukraińskiej prokuraturze. Przeciwko samozwańczym władzom autonomii krymskiej wszczęto postępowania karne, a ewentualnego referendum w sprawie jej statusu Kijów nie uzna.

Ukraina jest blisko odzyskania kontroli nad Krymem.

 


Cały tekst nożna przeczytać tutaj.